Hipochondria – jak ją rozpoznać?
Hipochondria to choroba umysłu, nie ciała. Tyle, że wielu ciężko jest uwierzyć w fakt, że nasza głowa jest w stanie niemal na zawołanie wywołać praktycznie dowolne objawy somatyczne (fizyczne). Mogą to być bóle głowy, stawów, biegunka, szalone tętno, pocenie… Praktycznie wszystko. Dlatego tak trudno uwierzyć, że nic nam nie jest, a za wszystko odpowiada głowa.
Czym jest hipochondria?
Hipochondria (zaburzenie hipochondryczne) to zaburzenie którego dominującą cechą jest stałe nieuzasadnione przekonanie o istnieniu przynajmniej jednej poważnej, postępującej choroby somatyczne – związanej z ciałem. Hipochondryk odczuwa objawy somatyczne, które wyrażają się ponadprzeciętną częstotliwością odczuwania bólów, mimo braku realnej choroby. Lęk przed chorobą trwający ponad 6 miesięcy może być podstawą do zdiagnozowania hipochondrii.
Nerwica hipochondryczna zwykle zaczyna się w okresie wczesnej dorosłości i dotyka 4-9% populacji. Jej przyczyny wciąć pozostają niezdefiniowane. Hipochondria może pojawić się po przebyciu silnej choroby lub gdy przeżyła ją bliska osoba. Czasem lęk dopada osoby w wieku, w którym zmarli ich rodzice – pojawia się strach przed śmiercią i poczucie, że „już na nich czas”. Urojenia hipochondryczne może być również skutkiem urazów z dzieciństwa – choroby lub śmierci opiekunów, brakiem miłości. Zachowania hipochondryczne mają wtedy na celu zwrócenie na siebie uwagi i zabieganie o opiekę. Dużą rolę pełnią również przekonania – pacjenci nie potrafią nabrać dystansu do drobnych dolegliwości, które od czasu do czasu pojawiają się u każdego.
Hipochondria – jakie są objawy zaburzenia
Mówiąc po ludzku – hipochondryk to osoba niezwykle przewrażliwiona na punkcie swojego stanu zdrowia. Analizuje każdy sygnał płynący z organizmu poczytując go za coś groźnego. W nomenklaturze osoby chorej każdy ból głowy oznacza nowotwór, a biegunka (wywoływana hipochondrią) raka układu pokarmowego. Ból nogi z kolei oznacza amputację, a wzmożone pocenie i przeziębienie białaczkę.
Powyższe uproszczenia, to ogólniki z których osoby zdrowe z pewnością będą się śmiały. Jednak ten właśnie brak zrozumienia otoczenia powoduje, że hipochondryk zamyka się w sobie, co dodatkowo potęguje objawy psychosomatyczne, przedstawione powyżej. To co trzeba koniecznie podkreślić to fakt, że hipochondria powoduje realne w odbiorze objawy bólowe oraz szereg innych zaburzeń wielonarządowych. Są to: biegunka, silne pocenie, kołatanie serca, duszności, ból głowy, bóle mięśniowe, neuralgie – w tym międzyżebrowe, jadłowstręt, podwyższenie temperatury ciała i bardzo szybką utratę wagi. Ten ostatni objaw niejako w pełni potwierdza podejrzenia osoby z zaburzeniami co do faktycznego istnienia groźnej choroby, która wyniszcza cały organizm. W rzeczywistości gwałtowne chudnięcie to „tylko” wynik ogromnego stresu psychicznego łączonego najczęściej z brakiem apetytu i biegunkami jakie powoduje to zaburzenie nerwowe.
Co istotne osoby cierpiące na ten rodzaj nerwicy w rzeczywistości są zdrowe pod względem fizycznym, jednak mimo to nie dają wiary obiektywnym badaniom oraz lekarzom, wciąż poszukując nieprawidłowości w swoim organizmie. To błędne koło, które niezwykle trudno przerwać. Lęk hipochondryczny generuje objawy somatyczne, a objawy somatyczne potęgują lęk. W rezultacie osoba z takimi zaburzeniami może nawet przestać normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Następuje wycofanie z normalnego trybu życia, zrezygnowanie i silna depresja. W skrajnych sytuacjach nieleczona hipochondria prowadzi do samobójstwa.
Hipochondria – jakie mogą być jej przyczyny?
Trudno jednoznacznie określić dlaczego jedni z nas reagują takim lękiem a inni w tych samych warunkach nie. Wydaje się, że do rozwoju lęku o zdrowie, jako poważnego zaburzenia i problemu, przyczynić się mogą poprzednie doświadczenia choroby własnej lub innej, może bliskiej osoby. Prowadzi to do powstania specyficznych, lękowych przekonań i założeń na temat objawów, i chorób.
Wpływ na to mogą mieć zarówno wczesne własne przeżycia, informacje przekazywane przez media, jak i np. niezadowalająca opieka lekarska. Sugeruje się, że także nadopiekuńczość rodziców, częste choroby i hospitalizacje dziecka, mogą spowodować przeniesienie lęku z opiekunów na dziecko, które może dorastać w strachu o własne zdrowie. Przykładami błędnych założeń przekazywanych w rodzinach mogą być informacje: „w naszej rodzinie wszyscy mieli problemy z sercem” lub „od dziecka miałeś słabe płuca”. Mogą one prowadzić do selektywności w przyjmowaniu informacji na temat swojego zdrowia.
Znanym zjawiskiem jest tzw. choroba studentów trzeciego roku medycyny, gdy Ci rozpoczynając naukę o konkretnych chorobach, dostrzegają w sobie objawy każdej z nich. Do podobnej sytuacji dochodzi gdy w obliczu np. epidemii grypy media ostrzegają przed zagrożeniem. W takiej chwili wiele osób każdy rodzaj infekcji będzie utożsamiać z przedstawianym niebezpieczeństwem.
Jednocześnie, skupianie się na tych spostrzeżeniach i dolegliwościach powoduje że lęk narasta, i co raz trudniej jest go ujarzmić.
– Okazało się, że parę miesięcy przed pojawianiem się objawów mojej pacjentki i rozpoczęciem wędrówki po lekarzach, z powodu powikłań po grypie, zmarła bliska jej osoba – kontynuuje dr Wasilewski. To było dla całej rodziny niebywałe zaskoczenie, zwłaszcza, że śmierć nastąpiła w młodym wieku. I ziarno zostało zasiane. U pacjentki zaczęło kiełkować przekonanie, że ją może spotkać to samo.
Wydaje się, że hipochondria ma podobny charakter do zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego, gdzie lęk o własne zdrowie i przekonanie o istniejącej chorobie przybiera formę natrętnej myśli i obsesyjnego szukania potwierdzenia rzekomej choroby. Myśli hipochondryczne mają też czasem cechy zaburzeń depresyjnych, gdy obniżony nastrój pozbawia chorych nadziei na to, że rzeczywiście mogą być zdrowi. Przekonani o ciężkości swojej rzekomej choroby, nie podejmują leczenia, bo wg nich i tak jest już na to za późno.
Hipochondria – jak leczyć
Pierwszym krokiem w leczeniu zaburzeń hipochondrycznych jest rzeczywiste wykluczenie choroby, na której objawy uskarża się pacjent. Daje to podstawy do zasugerowania pacjentowi psychologicznego podłoża odczuwanych dolegliwości. Niestety czasami bywa to problematyczne, gdyż pacjent może poczuć się urażony na samą myśl o konsultacji psychiatrycznej. Ważny jest więc dobry kontakt lekarza z pacjentem i zbudowanie wzajemnego zaufania.
Podstawowym leczeniem zaburzeń hipochondrycznych jest oddziaływanie psychoterapeutyczne, mające na celu zmianę podejścia pacjenta do tematu rzekomej choroby i wytworzenie nowego sposobu interpretacji zauważanych u siebie objawów. Najczęściej prowadzi się terapię psychodynamiczną, poznawczo-behawioralną lub inne formy psychoterapii indywidualnej prowadzące do uzyskania wglądu w przyczyny i przebieg zaburzenia. W przypadku farmakoterapii zastosowanie znajdują niektóre leki przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, jednakże tylko w przypadku, gdy zaburzenie hipochondryczne wiąże się z występowaniem depresji lub zaburzeń lękowych. W tym przypadku jest to jednak tylko leczenie objawowe. W przypadku wystąpienia urojeń hipochondrycznych konieczne mogą się okazać leki przeciwpsychotyczne w skojarzeniu z psychoterapią, jednak taki rodzaj urojeń dość trudno poddaje się korekcie.
Zaburzenia hipochondryczne polegają na przeświadczeniu pacjenta o istnieniu poważnej, przewlekłej choroby i wszystkie odczuwane dolegliwości interpretowane są jako objawy tej choroby. Mogą występować pod różnymi postaciami, także w formie urojeń hipochondrycznych. Należy je różnicować z objawami somatyzacyjnymi i nozofobiami. Leczeniem pierwszego rzutu są oddziaływania psychoterapeutyczne, a farmakoterapia ma jedynie działanie pomocnicze. Warto jednak mieć na uwadze trudność, z jaką przychodzi pacjentowi zaakceptowanie faktu, że ciężka, zagrażająca życiu choroba, o obecności której jest przekonany, ma podłoże psychiczne i tak naprawdę nie istnieje.
Artykuł pochodzi ze stron: prawie.pro, strefamysli.pl, medovita.pl, medonet.pl